Ważne informacje i terminy



26 marca 2013

Prokurator Szacki ponownie na tropie mordercy


Zima panoszy się nieprzyjemnie, dlatego chcąc poprawić humor, zwróciłam się o pomoc do Zygmunta Miłoszewskiego i sięgnęłam po Ziarno prawdy. Kontynuacja Uwikłania nie rozczarowała, a wręcz umiliła zimne wieczory.

Tym razem Miłoszewski umieścił akcję w urokliwym Sandomierzu. Teodor Szacki po rozwodzie postanowił osiąść tu na stałe i objąć stanowisko prokuratora. Bardzo szybko okazuje się, że życie poza wielką, przepełnioną miejskim gwarem Warszawą wcale nie jest takie wspaniałe. Praca prokuratora sprowadza się do banałów, od których wieje nudą na kilometr. Również życie towarzyskie Szackiego cierpi - obcy w Sandomierzu, zostawił przyjaciół, znajomych i córkę w Warszawie. Znalazł tu sobie co prawda rozrywkę dla dorosłych w postaci pięknej Klary, ale nie traktuje jej poważnie i właściwie pragnąłby się jej pozbyć. W międzyczasie zalicza noc z ponętną panią sędzią, która w bliższym kontakcie traci znacznie na atrakcyjności. Pojawia się jeszcze jedna kobieta i jestem bardzo ciekawa, czy ten wątek zostanie podjęty w kolejnej części, czy może Szacki tak po męsku coś zaprzepaści…

Niemniej Ziarno prawdy to nie romanse i problemy sercowe prokuratora a śledztwo. Otóż, nudne, według Szackiego, życie w Sandomierzu kończy się wraz z odnalezieniem zwłok. Ofiarą jest Elżbieta Budnik, sandomierska społecznica, anioł dobroci i życzliwości, żona sandomierskiego radnego i kochanka biznesmena z tego samego miasta. Podejrzanym początkowo staje się mąż zamordowanej, ale i on wkrótce ginie i bynajmniej nie jest ostatnią ofiarą. Szacki musi zmierzyć się nie tylko z rozwikłaniem zagadki tajemniczych morderstw, ale i z otoczeniem, w którym wszyscy wszystkich znają i nie silą się na obiektywizm. Pomocnikami w ściganiu mordercy stają się początkowo niechętna Szackiemu prokurator Barbara Sobieraj oraz stary policjant Wilczur.
Wyjaśnienie sprawy łatwe nie jest, zwłaszcza że wszystkie tropy pozostawiane przez mordercę prowadzą do legend o żydowskim rytuale krwi. Sprawą zaczynają się interesować media i biuro prokuratora, z Szackim na czele, musi dodatkowo uważać, by nie wyjść na antysemitów. W każdym razie blady strach tkwiący w podświadomości sandomierzan pada na całe miasto, wywołując bardzo skrajne postawy.

Dzięki utrzymywanemu wciąż napięciu Ziarno prawdy czyta się wręcz z wypiekami na twarzy. Na kolejnych stronach zaskakują czytelnika nowe fakty, a rozwiązanie sprawy jest niespodziewane. Do mocnych stron należy dodać również (ponownie) kreację prokuratora. Teodor Szacki jest i w tej powieści chwilami zrzędliwym, ale powalająco wnikliwym i inteligentnym prokuratorem. W potknięciach typowo męskich jest tak uroczo wiarygodny, że trudno się w tej postaci tak po czytelniczemu nie zabujać. Poza tym Miłoszewski w znakomity sposób oddał życiowe zagubienie bohatera wynikające z kryzysu wieku średniego. I chyba właśnie dzięki temu, że główny bohater nie jest idealny, trudno go nie polubić.
Ciekawym wątkiem jest ukazanie problemu (poruszanego przecież już wielokrotnie) relacji polsko-żydowskiej oraz miasteczkowej mentalności. I może to za sprawą narracji lub gatunku, ale uważam, że wszelkie obserwacje są do przełknięcia raczej dla każdego. Nie można również nie wspomnieć o rozprawieniu się autora z mechanizmami mediów oraz o pojawiających się dygresjach dotyczących popkultury - wybornych i okraszonych ciętym poczuciem humoru. 
Ziarno prawdy polecam zatem każdemu, kto ma ochotę na dobry kryminał trzymający w napięciu do ostatniej strony.  A ja (nie)cierpliwie czekam na kolejną część…

Zygmunt Miłoszewski, Ziarno prawdy, wyd. W.A.B., Warszawa 2011. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz