Ważne informacje i terminy



28 marca 2012

Magiczna literatura dla młodzieży

Dawno, dawno temu byłam przeciwniczką fantastyki jakkolwiek pojętej. Później za sprawą pewnego człowieka przekonałam się do Pratchetta, a ostatnio dzięki uczennicy wciągnęłam się w cykl powieści dla młodzieży. Autorką jest Michelle Harrison. Tytuły są dwa: "13 skarbów" oraz "13 zaklęć". Kiedy wspominam moje feryjne czytanie z wypiekami na twarzy, to aż się uśmiecham. Minęło sporo czasu, gdy książki przeznaczone dla młodszych czytelników mnie tak zaintrygowały, zainteresowały.
Obie części mają tę samą główną bohaterkę - Tanję, dziewczynkę posiadającą niezwykły dar widzenia wróżek. W "13 skarbów" nastolatka przyjeżdża do babci, która mieszka w wielkim domu. Do tej pory dziewczynka nie miała spokoju - małe, magiczne istoty okazują się w tej powieści być stworzeniami złośliwymi, skorymi do czynienia psot. Tanja miała nadzieję, że w domu babki odpocznie od przygód z wróżkami, ale się rozczarowała. Nie dość, że złośliwe stworzenia przydreptały za nią, to natyka się na całe chmary wróżek. Najgorszy jest las rosnący sobie spokojnie niedaleko domu babki.

Nie byłoby książki dla dzieci bez wątku przyjaźni, pierwszego zauroczenia. Tanja poznaje tu Fabiana, który pomaga jej rozwikłać zagadkę zaginionej pół wieku temu dziewczynki. Pojawia się również harda Red. Wyrazista i budząca sympatię postać.

Druga część "13 zaklęć" to oczywiście kontynuacja przygód Tanji, Fabiana i Red. Młodzi bohaterowie muszą się zmierzyć z nie lada wyzwaniem - mają odnaleźć 13 breloczków rozsypanych przez złośliwą wróżkę. Tylko dzięki temu Fabian odzyska ojca, który utknął w równoległym królestwie wróżek. A mimo przyjemnej nazwy nie jest to miejsce, w którym chciałoby się przebywać dłużej niż minuta.

Nie będę opisywała przygód nastolatków, bo książki są po to, by je czytać. Jednak te powieści na pewno są w pewien sposób wartościowe. Jest tu walka dobra ze złem. Można obserwować zawiązywanie się przyjaźni. W ciekawy sposób została też ujęta problematyka relacji między dorosłymi a dziećmi. Poza tym podobało mi się to, że nic w tych książkach nie jest jednoznaczne, czarno-białe. Młodzi czytelnicy widzą, że w życiu nic nie jest czarno-białe. Nie mówiąc już o tym, że te książki pokazują, że nie trzeba być dzieckiem, by wierzyć w magię. Jakkolwiek pojętą.

Podczas czytania belfersko pomyślałam, że takie książki spokojnie mogłyby być lekturami szkolnymi. Nie zanudziłyby uczniów, a byłoby co omawiać.
Jeśli ktoś ma ochotę oderwać się od szarej, przytłaczającej może rzeczywistości, polecam te powieści. W bardzo szybkim tempie zabierają czytelnika w świat wróżek, magii, przyjaźni i miłości.

26 marca 2012

Odkurzanie

Po niemal roku przerwy postanowiłam wrócić do pisania na polskowieniu. Już nie dla uczniów - może kiedyś...? Niedawno pewna osoba zwróciła uwagę, że tyle czytam, oglądam trochę filmów, więc dlaczego nie dzielić się tym z innymi?
Jest jeszcze jeden powód - zbyt długo oszczędzałam słowa. Czas się wypisać. Rzekłabym, że troszkę zBiałoszewszczałam, ale nie chcę się porównywać do Mistrza.
A jeśli już o nim mowa. Moją główną lekturą od dwóch tygodni jest "Tajny dziennik" Białoszewskiego. Póki co wgryzam się - tak to już z tym autorem jest. Trzeba się wgryźć. I oniemieć.
Na pewno i o nim napiszę. Póki co odkurzam z pajęczyn polskowienie. I mrowienie palców. I dusza polonistyczna na wskroś przestępuje z nogi na nogę, bo doczekać się nie może.