Relacje z
rodzicami oraz dzieciństwo mają ogromny wpływ na nasze dorosłe życie.
Wydarzenia z dzieciństwa często odciskają na nas swoje piętno, z którego nie do
końca zdajemy sobie sprawę, będąc już dorosłymi. I Kamyki w brzuchu Jona Bauera o echu dzieciństwa w życiu dorosłego
bohatera traktują. Choć zdaję sobie sprawę, że nieco upraszczam problematykę powieści.
Historia
głównego bohatera opowiedziana została z perspektywy dwóch czasów: życia dorosłego
i życia dziecka. Niespełna trzydziestoletni mężczyzna jest jedynakiem, choć nie
do końca. Miał idealny dom, choć nie do końca. Miał wzorcowych rodziców, choć
nie do końca.
Głównego bohatera czytelnik poznaje, gdy ten przyjeżdża po latach nieobecności do domu.
Została mu tylko matka, u której wykryto szybko postępujący nowotwór mózgu.
Główny bohater powieści nie ma imienia, naznaczony jest nie swoimi – matka nazywa
go Robertem, on sam przedstawia się jako Michael. Każde z tych imion należało
kiedyś do osób z otoczenia bezimiennego. Ten fakt odarcia z imienia głównego
bohatera tylko wzmacnia jego osamotnienie w świecie. Bo mężczyzna od dziecka
jest osamotniony.
Historia rodziny
jest wypełniona tragediami i niedomówieniami. Rodzice stracili młodsze dziecko –
Michaela – tuż po jego narodzinach. Postanowili dać tymczasowy dom dzieciom w
potrzebie i w ten sposób zostali rodziną zastępczą dla kilku chłopców. Jednak
główny bohater nie widział w tym dobra, które niewątpliwie było. Czuł się
opuszczony i niewidzialny dla swoich rodziców, zwłaszcza dla matki. Oddychał z
ulgą, gdy kolejni chłopcy opuszczali jego dom. Sytuacja skomplikowała się po przyjęciu
do rodziny Roberta. Dwunastolatka, który był na tyle duży, aby siedzieć z
przodu podczas jazdy samochodem. Który lgnął do nie swojej mamy i otrzymywał
znaczne porcje czułości. A bezimienny bohater nie potrafił sobie poradzić z
samotnością i zazdrością. Aż wydarzyła się tragedia, która jeszcze bardziej
skomplikowała relacje ośmiolatka z rodziną, a zwłaszcza z matką. A to z kolei odcisnęło piętno na jego późniejszym życiu.
Trudności w
relacji matka – syn są jednym z najważniejszych problemów poruszonych w
powieści. Choć obydwoje potrzebują siebie, stają za barykadami budowanymi z niedomówień,
nieporozumień, żalu i bólu. Przyjazd głównego bohatera do domu to ostatnia
okazja na pojednanie i zrozumienie. I mimo starań okazuje się, że przeszłość
jest zbyt bolesna i niezrozumiała dla każdej ze stron, a choroba tylko utrudnia
wzajemne porozumienie.
Kamyki w brzuchu to powieść o czymś. Bauer w doskonały sposób oddaje
mentalność ośmiolatka. Znakomicie również prowadzi narrację zagubionego i
osamotnionego dwudziestoośmiolatka. Opisując relację między matką a synem,
pozostawia niedopowiedzenia i przemilczenia. Jednocześnie buduje skomplikowany i
pełen sprzecznych uczuć związek.
Powieść Bauera nie jest lekturą łatwą i
przyjemną, ale potrzebną. Opowiada o pozorach, o drugim dnie istniejącym w
każdym człowieku, ale i o tym, że czynione przez kogoś dobro niekoniecznie jest
dobrem dla jego bliskich. Kamyki w brzuchu
to powieść o tym, jak niejednoznaczne mogą być życie i relacje międzyludzkie.
Jon Bauer, Kamyki w brzuchu, tłum. K. Rojek, wyd.
Helion, 2013.