Bellmont. Miasto w Pensylwanii. Rządy
podzielone tu zostały między czarne gangi i irlandzką mafię. Tu też mieszkają
bohaterowie powieści Quicka zatytułowanej Niezbędnik
obserwatorów gwiazd.
Głównym bohaterem i jednocześnie
narratorem jest Finley. Osiemnastoletni chłopak, koszykarz, mieszkający z ojcem
i dziadkiem. Rodzina zmaga się z tragiczną śmiercią matki, o szczegółach której czytelnik nic początkowo nie wie. Ponadto chłopak ma jeden cel: wyrwać się z
Bellmont. Miasta, które jest gwarantem trudnego życia bez żadnych perspektyw.
Finley, jak wszyscy bohaterowie
Quicka, jest odmieńcem. Od innych odróżnia go to, że nie mówi. Może, ale nie chce. Odzywa się, gdy naprawdę musi. Dlatego też komfortowo czuje się w towarzystwie
swojej dziewczyny Erin – ona go do mówienia nie zmusza.
Na początku ostatniego (dla Finleya i jego dziewczyny) roku
szkolnego pojawia się nowy uczeń. Russell Allen
jest rówieśnikiem głównego bohatera i również nosi w sobie pamięć o tragicznej
śmierci rodziców. I jak Finley nigdy nie opowiada o mamie, tak Russ nigdy nie
mówi o tym, jak zginęli jego rodzice. Jest też odmieńcem. Z tym że ten chłopak
ucieka w świat wyobraźni. Nazywa się Numerem 21 i twierdzi, że przybył z
Kosmosu na Ziemię w ramach misji. Czeka teraz na sygnał na powrót do domu dany
przez rodziców… Tymczasem trener Finleya, prosi go, aby zaprzyjaźnił się z
Russem. Ma nadzieję, że przyjaźń pomoże przybyłemu do Bellmont chłopcu uporać
się z tragedią. Nauczyciel chce również, by Russ wrócił do gry w kosza – wierzy,
że sport będzie dobrą formą terapii.
Kolejnym wątkiem jest miłość,
jaką Finley czuje do Erin. Zostaje ona co sezon wystawiona na próbę (para na
czas każdego sezonu rozstaje się, aby koncentrować się na grze), aż ostatecznie
los każe chłopcu wybrać to, co dla niego najważniejsze. I Finley wzorowo dokona
wyboru.
Innym ciekawym wątkiem są relacje
rodzinne. Trudne. Obleczone twardą skorupą, bo rodzina Finleya składa się z
samych mężczyzn. Ale i pełne miłości i wsparcia.
Powieść Quicka pokazuje, w jak
różny sposób ludzie radzą sobie ze stratą bliskich osób i innymi traumami,
jakie przynosi czasem życie. Finley po prostu nie mówi zbyt wiele. Russ ucieka
w świat wyobraźni oraz w Kosmos. Obserwacja gwiazd Numerowi 21 przynosi
ukojenie, a Finleyowi daje nadzieję na lepsze życie w przyszłości. Dziadek Finleya otwiera jedno piwo za drugim, obracając w palcach różaniec po zmarłej żonie i stara się, aby wyrzuty sumienia nie zżarły go do końca. Ojciec Finleya ucieka przed demonami krążącymi nad jego rodziną w całkiem prozaiczny problem - jak utrzymać trzyosobową rodzinę.
Fenomenalne jest to, jak autor Niezbędnika obserwatorów gwiazd kreuje
swoich bohaterów. To właśnie dzięki nim powieść czyta się lekko i przyjemnie. Postaci
są ciekawe i wyraziste – podobnie zresztą jak w Poradniku pozytywnego myślenia. Mają swoje wariactwa, co chyba jest
elementem stylu pisarstwa Quicka. Nie można zapomnieć też, że główny
bohater to osiemnastolatek i tak też narracja jest prowadzona – z perspektywy
osiemnastoletniego chłopca. Dopiero wkraczającego w dorosłość, pomimo trudnych
przeżyć naznaczonego jeszcze nutą naiwności i infantylności. Ale właśnie to
sprawia, że czytelnik czuje do niego sympatię.
Mocną stroną tej powieści jest też fakt, że Quick dopiero na końcu odkrywa wszystkie karty. Bo dopiero pod koniec dowiadujemy się, co się wydarzyło w rodzinie Finleya kilkanaście lat temu.
Przeszkadza nieco wybór polskiego
tytułu tej powieści. Oryginalny Boy 21
oddaje bardziej treść książki. Natomiast za samo tłumaczenie należą się brawa. Myślę, że
zostały oddane oryginalne językowe zamysły autora.
A zakończenie? Pozytywne i
otwarte. Jak często bywa w życiu.
Matthew Quick, Niezbędnik obserwatorów gwiazd, tłum.
Joanna Dziubińska, wyd. Otwarte, Kraków 2013.