Ważne informacje i terminy



29 października 2017

Wybór: góry

Podczas roku szkolnego mam niewiele czasu na czytanie. Wówczas rosną wieże książek do przeczytania ustawione przy łóżku, a ja z bólem serca rankiem wychodzę do pracy.
Jednak od zakupów książkowych nie mogę się powstrzymać i staram się dziennie przeczytać choć kilka stron. Czasem w związku z tym pozbawiam się wystarczającej ilości snu. Tak było podczas lektury biografii napisanej przez Annę Kamińską. Obok książki zatytułowanej Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci nie mogłam przejść obojętnie, a po zakupie nie mogła jedynie umocnić rosnącej wieży. Przekonałam się już, że są książki, które nie mogą czekać na ich przeczytanie.

Z intymistyką mam zawsze kłopot - zaglądanie do czyjegoś świata (nawet gdy drzwi otwarte na oścież) bywa dla mnie kłopotliwe. To naruszenie czyjejś przestrzeni. A z drugiej strony jest we mnie ludzka ciekawość drugiego człowieka, zwłaszcza takiego, którego skrycie lub jawnie podziwiam.
Kamińska stworzyła rzetelny tekst opisujący życie Wandy Rutkiewicz, legendy polskiego himalaizmu. Swoją książkę rozpoczyna od opowieści o sytuacji rodzinnej oraz dzieciństwie himalaistki. Tragedie rodzinne wydają się określać późniejsze wybory Rutkiewicz. Być może moja interpretacja biografii jest naznaczona wcześniejszą lekturą książki Nie zaczęło się od ciebie autorstwa Marka Wolynna. Jednak trudno nie mieć wrażenia, że rodziną Rutkiewicz władało fatum.

Niewątpliwą wartością książki jest złożony obraz himalaistki, jakiemu czytelnik ma okazję się
przyglądać. Autorka uzyskała to dzięki przytaczaniu opowieści o Wandzie Rutkiewicz osób z nią
pracujących, zaprzyjaźnionych, czasem też poróżnionych. Wydaje się, że Kamińska nie wybiera relacji tylko poprawnych, w myśl zasady, że o zmarłych mówi się tylko dobrze. A to sprawia, że Rutkiewicz staje przed czytelnikiem bardziej prawdziwa, bo z zaletami i z wadami.

Zainteresował mnie również wątek walki Rutkiewicz o poważniejsze miejsce kobiet w polskiej grupie himalaistów, wówczas (i chyba nadal dziś) zdominowanej przez mężczyzn. Przecieranie szlaków dla dzisiejszych alpinistek z relacji Kamińskiej wydaje się, że nie było łatwe i wymagało wiele samozaparcia i siły. A być może okupione było jeszcze większą ceną, o której nie mamy pojęcia. W książce jest też przestrzeń dla opisu relacji damsko - męskich i wyborów, jakich dokonywali Rutkiewicz i jej partnerzy. I trudno nie mieć przekonania, że wybory dotyczące wspinania oddziaływały na wybory życiowe.

W tekście Kamińskiej pojawić się musiał wątek śmierci, która środowisko wspinaczy wydaje się częściej dotykać niż pojawia się w życiu ludzi stąpających po równinach. Autorka nie daje jednak odpowiedzi na pytanie, jak sobie radzić ze śmiercią towarzyszy wspinaczek. Dla każdego taka śmierć ma inny wymiar i każdy radzi sobie na swój sposób. I taka też była postawa Rutkiewicz - choć nierozumiana przez niektórych. Niewątpliwie śmierć dla ludzi gór z pewnością jednak staje się czymś bardziej oswojonym czy naturalnym.

Biografia Wandy Rutkiewicz to opowieść o niezwykłej sile, ale też uzależnieniu, które, wydawać się może, było przyczyną tragedii. Dla mnie to jednak opowieść o wyborach, jakie każdy z nas musi podejmować w swoim życiu i może dlatego daleka jestem od oceniania tych, jakie podejmowała Rutkiewicz. Z ciekawością obserwowałam, jak różne (momentami sprzeczne) obrazy jednego człowieka mogą mieć ludzie. Kamińska w świetny sposób, na przykładzie Rutkiewicz,  udokumentowała złożoność ludzkiej natury.
Znakomita lektura dla ludzi ciekawych świata oraz zainteresowanych środowiskiem skupionym wokół gór.

Anna Kamińska, Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.

10 lipca 2017

Osobność w opowiadaniach Papużanki

Przed wakacjami ogarnia mnie szał zakupów. Zamawiam dość duże ilości książek, które mam nadzieję przeczytać w czasie wolnym. I w końcu nie są to (tylko ;)) kryminały! Rok szkolny jest zbyt wymagający i niestety nie pozwala na ambitne czytelnicze szaleństwo. W zakupowym szale trafiłam na dwie książki autorki, której powieścią zachwyciłam się dość dawno temu.
Najpierw sięgnęłam po zbiór opowiadań Zośki Papużanki. Świat dla ciebie zrobiłem to teksty, których wspólnym elementem jest próba połączenia dwóch egzystencjonalnych postaw - współistnienia i osobności każdego człowieka. 

Opowiadaniami Papużanki zaczęłam zachwycać się już na poziomie samego języka. Sposób prowadzenia narracji wymaga od czytelnika koncentracji. Granica między bohaterem a narratorem często się zaciera, zdania budowane jak ciąg myśli biegną czasem przez strony nieprzerwanie i nie podlegają regułom znanej gramatyki. Taki sposób prowadzenia narracji jest wyzwaniem dla czytelnika, ale jednocześnie umożliwia mu wdarcie do kreowanego przez autorkę świata. 

Świat dla ciebie zrobiłem dotyka w różny sposób problemu osobności i jednoczesnego współistnienia, jakim podlega każdy człowiek. Podczas lektury pojawiają się w czytelniku pytania o to, czy możliwe jest odczuwanie w ten sam sposób jednej sytuacji, czy człowiek w swoim życiu jest skazany na osobność doznań? Czy dążymy do oddzieloności, czy do połączenia z drugim człowiekiem? 
Bohaterowie nie odpowiadają na te pytania. Muszą radzić sobie z sytuacjami, w które zostali wepchnięci. I radzą sobie - oddzielnie, choć czasem w otoczeniu bliskich.

Niewątpliwie opowiadania Zośki Papużanki to lektura należąca do tych, które pozostawiły we mnie ciszę. Pozycja dla tych, którzy szukają w książkach czegoś więcej niż rozrywki.

Zośka Papużanka, Świat dla ciebie zrobiłem, wyd. Znak, Kraków 2017.

4 czerwca 2017

Tove Jansson - nie tylko mama Muminków

Jako dziecko nawet lubiłam czytać i oglądać historie o Muminkach. Podskórnie czułam, że to coś więcej niż opowieści o trollach i ich przyjaciołach. Przez lata bohaterowie stworzeni przez Jansson w taki czy inny sposób towarzyszyli mi w życiu. Jako osoba dorosła sięgnęłam po opowiadania dla dorosłych stworzone przez twórczynię Muminków. Zachwyciły. Dlatego kilka miesięcy temu zakupiłam biografię Tove Jansson oraz wydanie jej listów do osób bliskich. I w ten sposób powróciłam do lektury moich ulubionych gatunków z intymistyki. 

Listy Tove Jansson są uporządkowane wg adresatów, do których były kierowane. Dzięki temu czytelnik może spojrzeć na Tove piszącą do rodziny, do przyjaciółki Evy Konikoff, do swoich miłości na różnych etapach życia - do Atosa, Viviki oraz do Tuulikki. 
Mnogość adresatów pozwala ujrzeć pisarkę i malarkę w sposób pełniejszy. Z listów wyłania się Tove - córka, dbająca o więzi rodzinne, ale przede wszystkim dzieląca z rodzicami miłość do sztuki. 
I to właśnie sztuka jest bohaterem głównym niemal wszystkich listów Jansson. To dzięki sztuce życie wydaje się pełniejsze, momentami znośniejsze, bogatsze. 

W listach twórczyni opowieści o Muminkach opisuje perypetie związane z kolejnymi wydaniami książek i komiksów. Na oczach czytelnika rozgrywa się powoływanie do życia Muminków i innych bohaterów znanej chyba wszystkim opowieści. I to tu uważny czytelnik dowiedzieć się może, co tak naprawdę kryje się za treścią przeznaczoną nie tylko dla dzieci. Na kartach listów niemal wciąż obecna jest Jansson - pisarka.

Ważnym elementem jest korespondencja z towarzyszem, a później z towarzyszkami życia. Jednak poszukiwacze tematów do plotek obejdą się smakiem. Przejście na stronę Duchów, jak nazywano osoby homoseksualne w tamtych czasach w Finlandii, nie jest szeroko komentowane. Aczkolwiek kwestię tę autorka porusza, choćby w liście do przyjaciółki, Evy Konikoff. 
To co jednak najważniejsze jest dla listów do towarzyszy życia to podejście do miłości. To uczucie zdaje się być siłą napędową do tworzenia. Ale też autorka Muminków oddaje się samotności - nie tej destrukcyjnej, a tej dającej wolność dla tworzenia i myśli.

Biografia Tove Jansson. Mama Muminków autorstwa Boel Westin to dopełnienie Listów. Czytelnik ma możliwość otrzymania komentarzy do wydarzeń, o których przeczytał z pierwszej ręki w korespondencji Jansson. Brak tu ocen czy emocjonalnego stosunku autorki biografii, co sprawia, że tekst czyta się dobrze. 

Z obu lektur wyłania się postać Tove Jansson - nie tylko twórczyni świata Muminków, ale niezwykle utalentowanej ilustratorki, malarki, córki artystów i kobiety ceniącej wolność, samotność i miłość. 


Boel Westin, Tove Jansson. Mama Muminków, przeł. B. Ratajczak, wyd. Marginesy, Warszawa 2012.
Tove Jansson, Listy, wybór i komentarze B. Westin i H. Svensson, przeł. J. Czechowska, wyd. Marginesy, Warszawa 2016.

27 marca 2017

Wiosenne zadania dodatkowe

Moi Drodzy!
Domagacie się zadań dodatkowych, zatem nadchodzą. ;)
Trzecioklasiści! Z Wami omawiałam ostatnio "Słonia" Mrożka. Obejrzeliśmy filmową interpretację Agnieszki Osieckiej, odnaleźliśmy w tekście demaskowanie czasów PRL-u.
Zadanie dla Was to napisać scenariusz i nagrać krótki film (do 8 minut), który będzie demaskował bezsensy, absurdy, itp. świata nam współczesnego.
Ze względu na zbliżający się egzamin gimnazjalny czas przesłania pracy: do 22 maja 2017r.
Maksymalnie możecie otrzymać 10/0.

Drugoklasiści! Niedawno interpretowaliśmy wiersz Zbigniewa Herberta pt. "Pan od przyrody". Na najbliższej lekcji pokażę Wam ten film - interpretację utworu.
Zadaniem dodatkowym, które Wam proponuję jest stworzenie filmowej interpretacji wybranego przez Was wiersza.
Termin przesłania pracy: do 24 kwietnia 2017r.
Maksymalnie możecie otrzymać 10/0.

Powodzenia! Nie mogę się doczekać Waszych prac. :)

10 grudnia 2016

Zadanie dodatkowe

Uczniowie!
Z klasą 3 omawialiśmy utwór Mickiewicza i wówczas obejrzeliśmy znany i stary mem.
Zainspirowało mnie to do ostatniego w tym semestrze zadania dodatkowego. Stwórzcie swoje memy, które będą obejmowały:
1. zagadnienie gramatyczne,
2. znany tekst literacki,
3. sytuację związaną z twórczością jakiegoś pisarza.

Swoją pracę prześlijcie do mnie mailem do 2 stycznia.

Powodzenia!

27 sierpnia 2016

Kasia-kataklizm?

Mam taką tradycję, że z każdego miasta w Polsce (jeśli mam sposobność trafić do księgarni) staram się przywieźć książkę. Z Krakowa mam wiele zdobyczy, ale tegoroczna Dziewczyna jak ocet będzie szczególnym okazem (przedrzeć się przez tłumy z racji ŚDM było nie lada wyzwaniem ;)), gdyż związana jest z Szekspirem, a jak powszechnie wiadomo jego twórczość uwielbiam. Tytuł powieści Anne Taylor podpowiada, że jest to reinterpretacja Poskromienia złośnicy.

Historię złośnicy Kasi zna wielu. W powieści Taylor rzecz ma miejsce we współczesnym czytelnikowi Baltimore. Doktor Battista pracuje w laboratorium nad odkryciem związanym z chorobami autoimmunologicznymi. Nie jest cenionym naukowcem, do pomocy ma jednego asystenta Piotra z odległego kraju. Oprócz tego samotnie wychowuje córki, starszą Kate oraz piętnastoletnią Bunny. I tak naprawdę to na Kate spoczywają obowiązki domowe. Wszystkie sprawy się komplikują bardziej, gdy ojciec Kate postawia wydać ją za mąż za swojego asystenta, aby przedłużyć mu pobyt w Stanach.

Powieść Taylor  na nowo odczytuje problem podporządkowania kobiety mężczyźnie. Zdaje się, że autorka próbuje swoją wersją historii pokazać, iż nawet we współczesnych czasach ważne tak naprawdę jest poczucie bycia komuś potrzebnym. W ten sposób bowiem współczesna Kate jest kreowana. To młoda kobieta, na której barkach spoczywa prowadzenie domu i wychowanie młodszej siostry. Boi się zawierzyć komuś, a jednocześnie pragnie związku i własnej przestrzeni. I w tym Taylor podobna jest do przesłania szekspirowskiej komedii - Kate nie może się po prostu usamodzielnić; do tego potrzebuje małżeństwa.
Ciekawa jest też wypowiedź Kate, która wyraża współczucie wobec mężczyzn. Jak twierdzi - oni nie mogą mówić o uczuciach, nie mogą ukazać swoich słabości.

Ciekawy jest sposób narracji - momentami rozmowy bohaterów, nieco teatralne, wydają się być sztuczne. Może to przeszkadzać, ale dla mnie miało pewien walor. Można to potraktować jako dialog Taylor z Szekspirem.
Ostatecznie Dziewczyny jak ocet nie odbieram jako ważnej powieści, niemniej czytelnicze serce się cieszy, gdy widzi reinterpretację ulubionej komedii.


Anne Tylor, Dziewczyna jak ocet, przeł. Ł. Małecki, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016.

2 sierpnia 2016

Wspólnota kobiet

Sue Monk Kidd zaczyna być jedną z moich ulubionych pisarek, które koncentrują się na kobiecych postaciach (i kobiecej sile) kreowanych w swoich powieściach. Opactwo świętego grzechu czytałam równolegle z Biegnącą z wilkami autorstwa Clarissy Pinkoli Estés, dlatego lektura i interpretacja pierwszej powieści stała się bardziej otwarta, szersza w swej perspektywie.

Powieść Kidd toczy się na jednej z wysp Karoliny Południowej. Jessie, matka dorastającej dziewczyny, żona psychiatry oraz gospodyni domowa, wraca do domu rodzinnego, by zaopiekować się matką. Nelle prawdopodobnie osuwa się w szaleństwo - niedawno obcięła sobie palec tasakiem. Jednak sytuacja, jaką główna bohaterka zastaje po przyjeździe, nie jest wcale tak jednoznaczna. A wszystko wiąże się z tajemniczym pożarem łodzi, podczas którego zginął ojciec Jessie.

To na co zwróciłam uwagę, to nie uwikłanie w romans głównej bohaterki z zakonnikiem, a jej odcięcie od prawdziwego „ja”. Na wyspę przybywa dojrzała kobieta, która zagubiła tożsamość. Jest żoną i matką, ale zatraciła swoje prawdziwe „ja”. Powrót do domu okazuje się być początkiem odzyskiwania tego, co zostało utracone.

Oprócz Nelle i Jessie na wyspie wciąż swoją obecność zaznaczają Kat, Benne oraz Hepzibach. Trzy ostatnie wydają się mieć ciągły kontakt z Dziką Kobietą (termin z Biegnącej z wilkami). Kierują się swoją intuicją, wierzą kobiecej naturze, znają swoją tożsamość. Nelle, aby poczuć się sobą, musi uzyskać wybaczenie swoje i swojej córki. Jessie musi poszukać własnej ścieżki, z której zboczyła wiele lat temu.

Ważna jest obecność kobiet na wyspie. Jessie musi zmierzyć się z wieloma sytuacjami sama, ale w chwilach kryzysu zwraca się ku znajomym kobietom. Tylko ich towarzystwo może ukoić i podsunąć rozwiązania. Tylko dzięki obecności innych kobiet i dzieleniu się doświadczeniami Jessie może odnaleźć swoją drogę. Towarzystwo kobiet, dzielenie się doświadczeniami uzdrawia, daje siłę i prowokuje do poszukiwań odpowiedzi na pytania, które w samotności czasem boimy się postawić.

Zwyczajowo w powieści Kidd pojawia się posąg kobiecy oraz jego symbolika. Legenda, która wpływa na bohaterki i niejako motywuje je do działania. To element, który fascynuje w twórczości Kidd i zmusza do refleksji nad znakami kultury, z którymi obcujemy na co dzień. Propozycje odczytań tych znaków przez autorkę Opactwa... prowokują do poszukiwań własnych interpretacji.

Jedynie historia romansu z zakonnikiem wydaje się być zbyt schematyczna, choć jej zakończenie ratuje przed posądzeniem Kidd o popadanie w cukierkowość.

Opactwo świętego grzechu to powieść chyba przede wszystkim dla kobiet - tych, które wciąż są zagubione oraz tych, które już odnalazły swoją drogę. To ciekawa opowieść o sile, zagubieniu i odnalezieniu oraz o potędze i trudnościach wybaczenia.

Sue Monk Kidd, Opactwo świętego grzechu, przeł. A. Szulc, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.