Ważne informacje i terminy



4 lutego 2013

Krótkie chwile z Evansem


Są pisarze, których książki czyta się ze względną przyjemnością, ale tylko jeden raz. Do takich zaliczam Richarda Paula Evansa. Przeczytałam już kilka jego powieści i jedne są lepsze, drugie gorsze. Tym razem kilka słów o Szukając Noel. Kolejny raz ma się do czynienia z bohaterami, którymi targa los. Autor raczej nie serwuje nic odkrywczego i zdumiewającego, dlatego wymagający czytelnik nie będzie zadowolony z lektury. Chyba że ma gorszy dzień i potrzebuje zwyczajnie odpocząć przy baśni dla dorosłych.

Mark, Macy i Jo to bohaterowie potargani przez los. Mark z braku pieniędzy musi zrezygnować ze studiów i zatrudnia się jako woźny w szkole, w wypadku samochodowym ginie jego matka, a ojciec pozornie nie chce go więcej widzieć w domu. Wracając wieczorem do domu, postanawia popełnić samobójstwo. Los stawia jednak na jego drodze Macy, dzięki której bohater zmienia zdanie. Macy pozornie jest radosną i szczęśliwą kobietą. Pozornie, bo w środku zmaga się z przykrymi wspomnieniami. A decyzja, którą podejmuje zmusza ją do odbycia kolejny raz do podróży w przeszłość. Z kolei Jo przeżyła śmierć dziecka i zwyciężyła własną śmierć jaką szykował nowotwór. Los łączy tych troje, oferując różne relacje i uczucia.

Historie bohaterów nie wnoszą właściwie nic nowego. Bo gdzieś już czytałam o matce tracącej dziecko. Gdzieś też już było o dziewczynie trafiającej do złej rodziny adopcyjnej. I gdzieś też można spotkać się z kreacją bohatera niepotrafiącego porozumieć się z ojcem. Nie znalazłam niczego nowego w tych historiach. Sama narracja jest poprawna, ale brakuje tu tej iskry, która sprawia, że pochłaniając kolejne strony powieści jestem coraz bardziej oczarowana.

Szukając Noel nie jest powieścią wybitną. Nie ma tu zaskakującej narracji czy niebywałej kreacji bohaterów. To cukrowe, nieco ckliwe czytadło na jeden wieczór. Ale jak w niemal każdej historii literackiej, tak i tu można znaleźć coś dla siebie. Refleksję, myśl odnoszącą się do życia w ogóle. Czasem też potrzebne są i prosto opisane historie.


Richard Paul Evans, Szukając Noel, tłum. Bartosz Gostkowski, wyd. Znak, Kraków 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz