Książka jest realizacją pomysłu autora,
by podróżować po świecie i próbować lokalnych potraw. Jednak tytułowe
poszukiwania posiłku doskonałego są jedynie pretekstem do serwowania porcji
anegdot, historii – zabawnych, ale i doprawionych nutą krwi i grozy.
W pamięci pozostał opis podróży
do Rosji, by zasmakować barszczu, spis wrażeń ze świniobicia w Portugalii. Mocne
wrażenia wywrzeć może na czytelniku opowieść o pobycie w Sajgonie i spożywaniu
bijącego jeszcze serca kobry. Mnie urzekła historia o wizycie w jednym z
kambodżańskich barów, gdzie alkohol jest za darmo, a płaci się za naboje do
różnego typu broni, z której można sobie postrzelać. Aż pozazdrościłam autorowi
doznania.
Ponadto każda podróż zaprawiana
jest alkoholem i wszelkie przygody z tym związane Bourdain opisuje w uroczo
chłopięcy sposób.
Można zarzucić, że niewiele tu
fragmentów o kulturze danego kraju, o potrawach. Ale tym razem polski tytuł ma
odniesienie do książki. Od kuchni wszystko jest prawdziwsze i niekoniecznie
piękne. Dzięki Bourdainowi oglądając świat od kuchni, ma się wgląd w
prawdziwsze, czasem przerażające a momentami obrzydliwe miejsca. Poza tym autor
wprowadza również czytelnika do świata szefów kuchni i odkrywa niektóre karty
dotąd pieczołowicie skrywane. I co
dziwne, całość ma jakiś urok i fascynuje.
Jeśli ktoś ma nadzieję na wielostronicowe opisy cudowności świata i potraw, raczej się rozczaruje. Ta książka to prędzej spis przygód, wrażeń, luźne refleksje na różne tematy. Słowem, z Bourdaina niezły materiał na gawędziarza jest.
Anthony Bourdain, Świat
od kuchni. W poszukiwaniu posiłku doskonałego, tłum. Jacek Środa, wyd. Carta
Blanca, Warszawa 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz