Ważne informacje i terminy



17 grudnia 2012

Gdzie leży Dolina Majtek?

Hermańce to taka polska dziura wiejska. Senna, zdominowana przez marazm, bezsilność, otępienie. Po tej literackiej wsi z powieści Barbary Kosmowskiej oprowadza czytelnika bohater-narrator M. Złotowski. Pragnie zostać pisarzem i wszystkim to powtarza, jednak na zwykłym gadaniu się kończy.
W Hermańcach akcja toczy się właściwie między trzema przestrzeniami: Doliną Majtek, barem „Malczik” oraz szpitalem psychiatrycznym na Dzikiej Górze. Ponadto pojawiają się inne przestrzenie, ale tak naprawdę nie są aż tak istotne, odgrywają rolę zmieniającego się, kolorowego tła czy dopełnienia.

Co się dzieje w Dolinie Majtek? Chadzają tam panowie, biorąc przykład z pradziadków, dziadków i ojców; chadzają i dziewczęta, wzorując się na przodkiniach zapewne. Schadzki często mają przykre konsekwencje – niechciane ciąże, które albo się usuwa z dala od oczu mieszkańców Hermańców, albo dzieci chowa się, zmuszając tego czy tamtego do ślubu lub ewentualnie do alimentów. Zabawom miłosnym nie ma końca, a dziewczętami panowie wymieniają się dość często i raczej bez skrępowania. To co zostaje po chwilach uniesień, to majtki panienek – bawełniane gacie lub koronkowe skrawki. Wszystkie pieczołowicie i z uświęceniem przechowywane przez panów.

„Malczik” to przestrzeń zdominowana przez męski świat Hermańców. Niewielkie wypłaty przepijają tu najpierw ojcowie, a później synowie. Stałą bywalczynią jest też Ilonka Szczęście, która ma do odegrania ważną i niespodziewaną dla nikogo rolę w życiu mieszkańców wsi. Z kolei klinika psychiatryczna górująca nad wsią, tak by doktor miał baczenie na jej mieszkańców, to miejsce rekonwalescencji… panów. Kobiety tu wstępu nie mają, doktor Roch, kreowany na mizogina w najgorszej postaci, broni wrót swego raju niczym Cerber. Mężczyźni przychodzący na turnusy (tak nazywa pobyty narrator) z kolei odpoczywają od… kobiet, by za nimi zatęsknić i znowu wrócić do pierzyn i do tego, co się pod pierzynami domowymi (i nie tylko domowymi) kryje.

Świat kreślony przez Kosmowską jest pełen ironii, ale i wypełniony cichymi, prywatnymi i najczęściej kobiecymi tragediami, dramatami. 
Podziw budzi sposób kreowania świata męskiego i kobiecego kreślonego z dystansem, ironią i poczuciem humoru. Kosmowska sprawnie demaskuje postawy, działania ludzkie, tak świetnie znane czytelnikowi z jego własnego świata. Autorka w rozmyślny, zabawny i pełen dystansu sposób rozprawia się ze światem patriarchalnym. Początkowo to męska część Hermańców wiedzie prym i poluje na kobiety (swoje i przyjezdne). Jednak okazuje się ostatecznie, że i kobiety mają tu coś do powiedzenia. Komitet Wdów rośnie w siłę, gdy dołączają do niego mężatki; Gośka dotąd będąca na każde skinienie Złotowskiego, nabiera rozumu i pokazuje mu drzwi. A na koniec majtki samego M. Złotowskiego zostają porwane przez jedną z turystek. Świętokradztwo w Dolinie Majtek, męskie gacie nigdy dotąd nie zostały tu skradzione, zawłaszczone przez kobietę.

Ostatecznie okazuje się, że zbrodnia, której ofiarą padła Ilonka Szczęście, poruszyła niektórych mieszkańców Hermańców. Matka Złotowskiego, Gośka, Edek to jedynie kilka osób, które ruszają do przodu, wprawiając w ruch maszynę zmian. I tym zmianom podda się być może i M. Złotowski. 
Żywy język, barwne postaci i znakomite poczucie humoru autorki sprawiają, że powieścią można się zaczytać, całkiem dobrze się przy tym bawiąc. A ja ponownie chylę czoła polskim współczesnym pisarzom.

Barbara Kosmowska, Hermańce, wyd. W.A.B., Warszawa 2008.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz