Uwodzą mnie
francuskie filmy i powieści. Tworzą trudny do opisania słowami nastrój. Może to
czułość uchwycona w piękny sposób? Cokolwiek to jest, sprawia, że przeżywam.
Katharsis po francusku.
Delikatność jest drugą powieścią Foenkinosa,
po którą sięgnęłam. I zostałam przez niego uwiedziona po raz drugi.
Historia
właściwie dość szablonowa. Główną bohaterką jest Nathalie, która zostaje zaczepiona
przez miłość życia – François. Po kilku latach związku i
małżeństwa François ginie w wypadku. Odtąd Nathalie zatraca się w smutku i
samotności, z których wyrywa ją Marcus, współpracownik. Mężczyzna wyróżnia się
tym, że daleko mu do przystojniaków z jakimi otoczenie widziałoby Nathalie. Sam
romans rozpoczyna się nietypowo i taki też ma przebieg.
Jednak Foenkinos
nie uwodzi czytelnika historiami, raczej specjalnym nastrojem i językiem,
słowami dobieranymi delikatnie i rozważnie. Autor Delikatności przykłada wagę do obrazów jakie podsuwa czytelnikom.
Historie, które tworzy wyświetlają się czytelnikowi niczym filmy.
Niewątpliwym
atutem Delikatności jest
wykorzystywanie momentów. Foenkinos świadomy nastroju, który buduje, często
przerywa historię cytatami czy innymi przerywnikami pozornie niepowiązanymi z treścią
całości. Te słowne pauzy są wyśmienitym tłem podsycającym emocje wywoływane w
czytelniku.
A refleksje
podczas lektury? Bliskość i delikatność odnaleźć można u kogoś, kogo byśmy o to nie podejrzewali. Ważne, by dać szansę nowemu, zamykając w sercu nawet
najwspanialszą przeszłość.
David Foenkinos,
Delikatność, przekł. Jacek Giszczak,
wyd. Znak, Kraków 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz