Ważne informacje i terminy



2 czerwca 2013

Egzystencjalne niepokoje Michaiła Bułhakowa

Czytanie dzienników pisarzy jest trudne - jakby na przekór czytelnikowi obwarowane skrótami, symbolami znanymi tylko je piszącemu. I może właśnie to jest jednocześnie fascynujące w lekturze szeroko pojętej intymistyki? Dotykanie myśli, poglądów pisarza jest (przynajmniej dla mnie) znacznym przeżyciem czytelniczym. Dlatego ucieszyłam się, gdy z bibliotecznej półki zamachał do mnie Dziennik Mistrza i Małgorzaty. To naprawdę znakomite, gdy biblioteki (a przynajmniej ta, do której zaglądam) pozyskują nowości wydawnicze z prędkością światła!

Dziennik Mistrza i Małgorzaty jest podzielony na dwie części. Pierwsza to zapiski z dziennika oraz listy autora Mistrza i Małgorzaty prowadzone do 1933 roku, drugą jest dziennik Jeleny Bułhakowej, trzeciej żony pisarza oraz listy Michaiła Bułhakowa.
Już pierwsza część to studium tragicznego losu radzieckiego pisarza. Człowieka, który nie chciał się dostosować i pisał według swoich przekonań (niekoniecznie przychylnych władzy i panującemu ustrojowi). Chyba najbardziej tragiczną wymowę ma list „do góry”, w którym Bułhakow prosi o zezwolenie na natychmiastowe opuszczenie kraju. Zezwolenia takiego nie otrzymuje (zresztą nawet pomysły wyjazdów zagranicznych w celach turystycznych lub zawodowych były szybko przez władze torpedowane) i jest zmuszony dalej egzystować z wielką łatą pisarza wyklętego.

Część druga interesująca jest dzięki dziennikowi prowadzonemu przez żonę Bułhakowa. Pisarz po zarekwirowaniu kilka lat wcześniej dziennika postanowił więcej takowego nie prowadzić, ale prosił Jelenę Bułhakową, aby czyniła zapiski w swoim. I trzeba przyznać, że są to skrupulatnie spisywane obserwacje - relacje z minionych dni. Tematyka jest różnorodna. Przeważają zapiski życia codziennego: wizyty gości, rozmowy o…, problemy finansowe, problemy mieszkaniowe. Pojawiają się również oceny różnych spektakli, oper, na których bywali razem lub które oglądała jedynie Jelena Bułhakowa. Dzięki temu dziennikowi czytelnik może być niemal świadkiem powstawania Mistrza i Małgorzaty. Oprócz tego bardzo ciekawe są fragmenty dotyczące kroków Bułhakowa na scenie jako aktora. Natomiast jego potyczki z różnymi teatrami o wydawanie sztuk zatrważają (zwłaszcza przeciągające się w lata wznawiane i zawieszane próby do Moliera). Z listów Bułhakowa i z dziennika jego żony niemal nieustannie wyglądają bezradność z beznadzieją, a włos na głowie jeży się czytelnikowi.

Bardzo ciekawą postacią w Dzienniku Mistrza i Małgorzaty jest Jelena Bułhakowa. Za sprawą dziennika jawi się jako partnerka spełniająca wiele ważnych zadań. Oprócz prowadzenia domu była niejako menedżerką sprawującą pieczę nad twórczością męża (to w końcu ona doprowadziła do wydania Mistrza i Małgorzaty już po śmierci pisarza). Ponadto w wielu zapiskach wystawia bardzo bezkompromisowe oceny osób ze środowiska teatralnego. Bez wątpienia z dziennika wyłania się kobieta piekielnie inteligentna, rozsmakowana w sztuce (zwłaszcza teatralnej) i potrafiąca dorównać intelektualnie swojemu mężowi. 
Podczas lektury można odnieść wrażenie, że dopiero po zawarciu tego małżeństwa Bułhakow (mimo ciągłych kłopotów finansowych i twórczych) stał się pełnym człowiekiem. Pełnym, bo czerpał nie tylko miłość, ale i przyjaźń. Jelena Bułhakowa stała się towarzyszem życia, dzięki któremu trud i piętrzące się wciąż problemy stawały się znośniejsze.

Na uwagę zasługują również zdjęcia pojawiające się na kolejnych stronach Dziennika Mistrza i Małgorzaty, a przedstawiające autorów oraz osoby z ich otoczenia. Ponadto ogromne znaczenie odgrywają liczne i wyczerpujące komentarze autorstwa Wiktora Łosiewa.

Dziennik Mistrza i Małgorzaty to gorzkie świadectwo niemal bezowocnej walki pisarza o możliwość tworzenia. Ale to również dowód, godnych pozazdroszczenia, miłości i partnerstwa trwających nieustannie w małżeństwie Bułhakowów. 
Pasjonatom intymistyki polecam, sama zanurzając się w kolejne pozycje z tej dziedziny.



Michaił i Jelena Bułhakowowie, Dziennik Mistrza i Małgorzaty, przeł. Margarita Bartosik, wyd. MUZA, Warszawa 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz