Ostatnie dni powinny być momentem zadumy. Powagi. Ktoś powie - życie toczy się dalej, my żyjemy. Tak. Ale właśnie dlatego, że żyjemy powinniśmy też myśleć. Nie chcę dziś pisać o polityce - dla Was, Uczniowie, to i tak jeszcze niezbyt zrozumiały świat. A przyznaję, że i dla mnie nie do końca pojęty. W końcu jako ludzie wciąż się uczymy (właściwie do końca życia). Nie chcę też rozpisywać się o powinnościach wobec ojczyzny (z Pierwszoklasistami jeszcze o tym porozmawiamy na godzinie wychowawczej), ale czuję, że powinnam jako nauczyciel napisać kilka słów. Nie ukrywam, że to co się wydarzyło w sobotę dotknęło mnie - jako człowieka.
Myślę, że przede wszystkim ten tydzień (żałoba narodowa) to idealny moment na przystanięcie, nawet dla Was. A może zwłaszcza. W końcu jesteście na początku drogi i wiele jeszcze przed Wami. Jak mniemam też wiele przede mną.
Od soboty ponownie zastanawiam się, czym jest śmierć. Śmierć indywidualna, która przecież dotknie w końcu każdego. Czy ma wpływ na nas, czy na naszych bliskich? Co to w ogóle jest - śmierć?
Przyznam, że odpowiedzi poszukałam w literaturze. Z łatwością, gdyż tematem śmierci zajmowałam się podczas pisania pracy magisterskiej. Poświatowska, której twórczość badałam, tak pisze w jednym z wierszy:
dla przyrodnika
jesteś zagadką jak życie
dla fizyka
przeistoczeniem materii
dla wierzącego
przejściem do innego bytu
dla nas cierpiących
wyzwoleniem
[H. Poświatowska, śmierć (fragm.), w: tejże, Wszystkie wiersze,Kraków 2000, s.434.]
Śmierć o wielu twarzach, dla każdego mająca inne znaczenie. I każda z tych definicji jest w pewien sposób prawdziwa. To na pewno koniec - czyjegoś istnienia. Ale też w pewien sposób koniec życia dla bliskich. Życia takiego, jakie było przed śmiercią danej osoby. Wierzący mają o tyle łatwiej, że wierzą w śmierć jako przejście. Dla niektórych (o czym, zauważcie proszę, pisze Poświatowska) jest wyzwoleniem od cierpienia. Ale przede wszystkim to wieczna zagadka - nie tylko dla przyrodnika.
Każdego z nas kiedyś to czeka: dotknięcie tej zagadki, przejście do innego świata, przeistoczenie materii, rozstanie z bliskimi. A jak zareaguje świat? Jak zareagował świat w sobotę?
Zostawiam Was z innym wierszem Poświatowskiej i być może refleksjami.
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
patrzę patrzę
ubrany w lisi kołnierz
idzie świat
nigdy nie myślałam
że jestem włosem w jego futrze
zawsze byłam tu
on - tam
a jednak
miło jest pomyśleć
że świat umrze trochę
kiedy ja umrę
[H. Poświatowska, ***(czy świat umrze trochę...), w: tejże, Wszystkie wiersze, Kraków 2000, s. 564.]
Podziwiam Pani zapał i chęć do pracy z młodymi ludźmi!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że zapał i chęć szybko się nie wyczerpią. :)
OdpowiedzUsuńNa koniec pytanie: mój uczeń, czy nie mój? :)
Nie Pani uczeń, osoba zupełnie obca, która podziwia Pani zapał i bardzo dobre chęci!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że będę mogła jeszcze przez jakiś czas dzielić się tym zapałem i chęciami z uczniami w jakiejś szkole :)
OdpowiedzUsuń