Ważne informacje i terminy



4 maja 2014

W kraju nad Wisłą czasem zdarza się, że i trupa zeżrą…*

Powieści, w których mrok i magia rzeczywistości mieszają się ze sobą, zwracają moją uwagę. Stąd moje uwielbienie do Olgi Tokarczuk, ale też między innymi do większości książek z Serii z Miotłą. Natomiast do powieści Joanny Bator podchodziłam kilkakrotnie. I za każdym razem rozstawałam się, tłumacząc sobie, że to nie ten czas. Przypadkiem, korzystając z zimowej akcji prawdziwych obniżek cenowych, zakupiłam Ciemno, prawie noc wspomnianej autorki. I dzięki wszelkim bogom za obniżki, bo to powieść, którą przeczytać zdecydowanie warto.

Akcję powieści autorka osadziła w Wałbrzychu. Ciemnym, obskurnym, odrażającym i ociekającym patologią oraz skłonnościami mieszkańców do fanatyzmu. Główna bohaterka, Alicja Tabor, wraca do rodzinnego miasta. Nie przygnały jej tu sentymenty a praca. Jest reporterką, a w Wałbrzychu znikają dzieci. Okazuje się jednak, że niezamknięta przeszłość powraca i przywołuje upiory i dobre duchy, które walczą o Alicję…

Historia o zaginionych dzieciach jest jednak jedynie pretekstem do snucia historii o dobru i złu, o przeszłości skrzywionej we wspomnieniach. O okrucieństwie, które w ludziach rozrasta się do niepojętych rozmiarów oraz o szaleństwie piętnującym wybranych. W końcu o rzeczywistości, w której, gdy człowiek się dobrze przypatrzy, tkwi magia.

Bator w Ciemno, prawie noc bawi się konwencją gatunkową. Sięga po elementy baśni, groteski, horroru, powieści grozy i psychologicznej, aby po wymieszaniu wyszedł twór podejmujący w dogłębny sposób różnorodną problematykę.

Ponadto intertekstualność powieści wymusza na czytelniku poszukiwania interpretacyjne. Nie bez powodu przecież bohaterka ma na imię Alicja. Inna od mieszkańców Wałbrzycha (też od członków rodziny – jedyna ocalała psychicznie), zamyka się przed złem świata w swoim pancerzu, ale ostatecznie potrafi zmierzyć się z własnymi lękami i demonami. Dorosła też do tego, aby zmierzyć się z samotnością, na którą sama się skazała.

Obok głównej bohaterki pojawia się galeria Innych: Celestyna będąca kiedyś Czesiem Pajączkiem, kociary wędrujące po całej Polsce (a może po świecie?), Marcin czy właściciel Króliczej Nory. Ci bohaterowie są inni. Dotknięci przez zło walczą z nim na różne sposoby, niosąc nadzieję, że dobro wciąż czasem wygrywa. Może to ich inność ocala, tkwiące w każdym przecież człowieku, dobro?

Powieść nie jest lekkim czytadłem. Zanurza czytelnika w lękach i brudach rzeczywistości. Ale takie zanurzenia czytelnicze są potrzebne, bo tylko w ten sposób można zdać sobie sprawę z kondycji współczesnego świata. A jest to świat pełen dewiacji (okrutne opisy pedofilii w powieści momentami odrzucają), szaleństwa spowodowanego traumami, zaślepienia i fanatyzmu, nieposzanowania wolności drugiej osoby. Autorka wzmacnia efekt opisu dzięki trzem przytoczonym rozmowom na forach internetowych. Zabieg potrzebny dla pełnego obrazu powieści. Jedynym zarzutem mogłaby być długość przytoczonych rozmów – w pewnym momencie nużą.

Bator współczesny świat prześwietla niezwykle dokładnie, a surowy wyrok, jaki wydaje, może przerazić czytelnika. Jednak zakończenie niesie nadzieję, że są ocaleni i dobro w świecie, mimo mroku, też jeszcze nie zaginęło. Ciemno, prawie noc mroczna, wypełniona refleksjami powieść - lektura obowiązkowa.

Joanna Bator, Ciemno, prawie noc, wyd. W.A.B., Warszawa 2013.


*Tytuł recenzji zainspirowany słowami jednej z postaci powieści.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz