Ważne informacje i terminy



4 kwietnia 2012

Alzheimer w powieści - niemożliwe?

Są takie książki, które czyta się trudno. I powodem nie jest źle prowadzona narracja lub nudna historia, czy płytcy bohaterowie. Są takie książki, które przypominają nam o wydarzeniach z naszego życia. Kiedy usłyszałam o "Motylu" Lisy Genovy początkowo nie byłam pewna, czy chcę go przeczytać. Czasem trudno zmierzyć się jeszcze raz z pewnymi wspomnieniami, doświadczeniem czegoś nie do pojęcia. Powieść tej amerykańskiej pisarki opowiada o kobiecie mierzącej się z chorobą Alzheimera. Kilka lat temu Alzheimer niestety zawitał i do mojej rodziny. Było to trudne doświadczenie. I ten trud jest opisany w "Motylu".

Historia niby banalna. Pięćdziesięcioletnia kobieta nagle ma problemy z pamięcią. Nie może znaleźć kluczy, później gubi się i nie wie, jak wrócić do domu. Zapomina o służbowym wyjeździe. Lawina dziur pamięciowych zmusza ją do wizyty u lekarza. Po badaniach wyrok brzmi: Alzheimer. Banał, prawda?
Tylko to, co się dzieje później, banalne nie jest. Podczas czytania tej książki, wszystko do mnie wracało. Nocne wędrówki po mieście. Podpalenie siebie. Zalanie wodą mieszkania. Niewytłumaczalna agresja. Niepoznawanie miejsc. Niepoznawanie bliskich osób.

W "Motylu" ważna jest oczywiście sama Alice, bo tak ma na imię nasza bohaterka. Profesor na uniwersytecie, żona, matka, kobieta w kwiecie wieku. Nagle okazuje się, że nie wie, jak prowadzić zajęcia. Nagle przestaje być użyteczna na uczelni. Później przestaje być użyteczna w domu. Genova, kreując Alice w realistyczny sposób, bardzo dokładnie oddaje rozpadanie się osobowości, człowieczeństwa osoby chorej na Alzheimera. Autorka uświadamia czytelnikowi, że ta choroba to nie jest zwykłe zapominanie. Ta choroba odziera człowieka z godności, zabiera jemu wszystko, co posiadał, całe życie.
W tej powieści ważna jednak jest nie tylko główna bohaterka. Ważne jest też jej otoczenie - współpracownicy, rodzina. Początkowe niedowierzanie przeradza się w pytanie "I co dalej?". Genova uświadamia czytelnikowi, że Alzheimer w rodzinie to całkowite przewartościowanie życia absolutnie wszystkich. To radzenie sobie z powolnym traceniem kogoś bliskiego. Pisarka pokazuje, że Alzheimer w okrutny sposób traktuje nie tylko tego, którego dotyka bezpośrednio. Rodzina Alice musi nauczyć się bardzo szybko żyć z osobą poważnie chorą, z człowiekiem, którego osobowość znika z dnia na dzień.

"Motyla" czytałam w skupieniu, często odkładając książkę i wracając do wspomnień sprzed kilku lat. A po jego przeczytaniu mogę powiedzieć, że rozumiem więcej niż wtedy. To też przemawia za tą książką. Autorka wyjaśnia w dość przystępny sposób rozwój choroby, o której wciąż mało wie zwykły, szary człowiek. Poza tym tych, którzy mają szczęście i nie spotkali pana Alzheimera, z pewnością porazi gamą uczuć, szczegółowym studium osoby zmagającej się z tą chorobą. Na okładce mojego egzemplarza komentarz innego pisarza brzmi "boleśnie prawdziwa" i to najkrócej i najlepiej ocenia tę książkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz