Ważne informacje i terminy



13 marca 2011

Nowocześni autorzy, czyli po co nam dziś literatura?

Niedawno byłam w księgarni. I nie jest to nic nadzwyczajnego - w księgarniach bywam często (może czasem za często). Zaskoczyła mnie wielość książek osób, które pisarzami nazywać się na pewno nie powinny. Nie moją rzeczą jest teraz osądzać tych ludzi czy wymieniać nazwiska. Rzecz w tym, że zaczęłam się zastanawiać: co my teraz czytamy? Po co nam literatura? Po jakie książki chętniej sięgamy, a po jakie w ogóle?
Z ostatnich informacji wynika, że z czytelnictwem jest w Polsce bardzo źle (nad czym ubolewam). Cóż więc czytacie aktualnie, drodzy Czytacze?
Ja przyznam, że ostatnio nie pochłaniam książek jak dawniej. Cierpię z tego powodu, ale niestety czas nie pozwala na dłuższe lektury. Czytam i owszem, z tym że dużo wolniej niż normalnie.
Niedawno dostałam w prezencie książkę autorstwa Nataschy Kampusch, a zatytułowaną "3096 dni". Nawiązując do wstępu tego posta wymieniona wyżej, według mnie, nie jest pisarką. Udowadnia ponadto, że w dzisiejszym świecie pisać i wydawać książki może każdy. Niemniej treść tych wspomnień jest interesująca. W tym przypadku nieważny jest artyzm, język, ale opisane przeżycia, wspomnienia. I tak postanowiłam potraktować "3096 dni".
Autorka opowiada o czasie niewoli, przedstawiając jednocześnie mechanizmy samoobronne, jakie włączają się w człowieku w podobnych sytuacjach. Prawdziwie ukazuje też skomplikowaną więź jaka zaczyna tworzyć się między ofiarą a katem. Wiem, że tę dziewczynę krytykowano za to, że zżyła się ze swoim oprawcą, że broniła go już po uwolnieniu. Myślę, że ta książka tłumaczy jej zachowanie (jej i wielu innych ofiar będących w podobnych sytuacjach). Kampusch udowadnia, że nic nigdy nie jest tylko dobre i tylko złe. Są sytuacje, w których nie możemy jednoznacznie czegoś lub kogoś ocenić.
Zaskoczył mnie na pewno dystans, z jakim autorka opisuje sytuacje sprzed lat. Z tych stron bije dojrzałość i pewnego rodzaju mądrość.
Literatura to pojęcie szerokie i na pewno w swoje szeregi wlicza również książkę Kampusch, po którą warto sięgnąć. I na koniec - może czasem warto spojrzeć na literaturę oraz na to co nam proponuje niejednoznacznie.
Może nowocześni autorzy to wstęp do nowego gatunku w literaturze? A przecież to zadaniem czytelnika jest odsiać ziarno od plew...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz