Ważne informacje i terminy



27 sierpnia 2016

Kasia-kataklizm?

Mam taką tradycję, że z każdego miasta w Polsce (jeśli mam sposobność trafić do księgarni) staram się przywieźć książkę. Z Krakowa mam wiele zdobyczy, ale tegoroczna Dziewczyna jak ocet będzie szczególnym okazem (przedrzeć się przez tłumy z racji ŚDM było nie lada wyzwaniem ;)), gdyż związana jest z Szekspirem, a jak powszechnie wiadomo jego twórczość uwielbiam. Tytuł powieści Anne Taylor podpowiada, że jest to reinterpretacja Poskromienia złośnicy.

Historię złośnicy Kasi zna wielu. W powieści Taylor rzecz ma miejsce we współczesnym czytelnikowi Baltimore. Doktor Battista pracuje w laboratorium nad odkryciem związanym z chorobami autoimmunologicznymi. Nie jest cenionym naukowcem, do pomocy ma jednego asystenta Piotra z odległego kraju. Oprócz tego samotnie wychowuje córki, starszą Kate oraz piętnastoletnią Bunny. I tak naprawdę to na Kate spoczywają obowiązki domowe. Wszystkie sprawy się komplikują bardziej, gdy ojciec Kate postawia wydać ją za mąż za swojego asystenta, aby przedłużyć mu pobyt w Stanach.

Powieść Taylor  na nowo odczytuje problem podporządkowania kobiety mężczyźnie. Zdaje się, że autorka próbuje swoją wersją historii pokazać, iż nawet we współczesnych czasach ważne tak naprawdę jest poczucie bycia komuś potrzebnym. W ten sposób bowiem współczesna Kate jest kreowana. To młoda kobieta, na której barkach spoczywa prowadzenie domu i wychowanie młodszej siostry. Boi się zawierzyć komuś, a jednocześnie pragnie związku i własnej przestrzeni. I w tym Taylor podobna jest do przesłania szekspirowskiej komedii - Kate nie może się po prostu usamodzielnić; do tego potrzebuje małżeństwa.
Ciekawa jest też wypowiedź Kate, która wyraża współczucie wobec mężczyzn. Jak twierdzi - oni nie mogą mówić o uczuciach, nie mogą ukazać swoich słabości.

Ciekawy jest sposób narracji - momentami rozmowy bohaterów, nieco teatralne, wydają się być sztuczne. Może to przeszkadzać, ale dla mnie miało pewien walor. Można to potraktować jako dialog Taylor z Szekspirem.
Ostatecznie Dziewczyny jak ocet nie odbieram jako ważnej powieści, niemniej czytelnicze serce się cieszy, gdy widzi reinterpretację ulubionej komedii.


Anne Tylor, Dziewczyna jak ocet, przeł. Ł. Małecki, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz