Śmierć we współczesnym
świecie jest traktowana dwojako: albo jest tematem tabu, albo
zniekształcana traci swój wymiar. Niemniej temat
śmierci fascynował i fascynuje. A tekstów w literaturze
oddających hołd zmarłym jest całe zatrzęsienie (zawsze na myśl
przychodzą mi treny Broniewskiego i Z Tatr Przybosia,
o oczywistym Kochanowskim aż głupio wspominać).
Umarł mi. Notatnik
żałoby Ingi Iwasiów
wpisuje się w tę tematykę, będąc wyznaniem rozpaczy córki
po stracie ojca. Jest to stosunkowo krótka książeczka
napisana w pośpiechu, o czym zawiadamia autorka w toku narracji, ale
i w samym tytule. Jednak ten pośpiech i pewnego rodzaju chaos w
pewien sposób porządkują czas żałoby.
Śmierć
bliskiego wytwarza uczucie osamotnienia. To niewątpliwie przeżycie
jednostkowe, choć cierpi najczęściej liczba mnoga bliskich
zmarłego. U Iwasiów ten motyw odrębności, bycia w innym
wymiarze czasoprzestrzeni, pewnego rodzaju naznaczenia śmiercią
ukochanej osoby jest motywem powtarzającym się na stronach książki.
Umarł mi
jest tekstem osobistym, choć wystawia to intymne przeżywanie żałoby na widok publiczny. Autorka nie tylko opowiada o swoim życiu po
śmierci ojca, ale i wraca wspomnieniami do różnych momentów
za jego życia.
Dzięki
temu tekstowi i własnym doświadczeniom dostrzec można
powtarzalność pewnych elementów w życiu każdej osoby
mierzącej się z odejściem ukochanej osoby. To nie tylko
przywoływanie wspomnień, ale i nagle obce przestrzenie wypełnione
przedmiotami należącymi do osoby zmarłej (o których dalszym
istnieniu należy zadecydować).
Forma,
w jakiej ten tekst powstał, świadczy też o innym rodzaju czasu, w
którym przebywają żałobnicy. To czas osobny. Chaotyczny i
wypełniony bólem. To czas przyglądania się światu zza
szyby (choć uczestniczenie w życiu, jak pokazuje Iwasiów,
też się odbywa). Czas żałoby wypełniają czynności krótkie,
codzienne (upodabniające się tym do notatek), a jednak poddane doświadczeniu śmierci.
Umarł mi. Notatnik
żałoby nie jest tekstem
łatwym. Osoby, które już zmierzyły się z odejściem
bliskich dotknie bardziej. Lektura tej książki stanie się
reminiscencjami czasów już przebytych. Niemniej, to tekst
ważny. Atmosferą wpasowujący się trochę w Kota w pustym
mieszkaniu Wisławy
Szymborskiej. Osobisty zarówno dla autorki, jak i każdego
czytającego, odkrywającego jednakowość doświadczeń osobnych.
Inga
Iwasiów, Umarł mi. Notatnik żałoby,
wyd. Czarne, Wołowiec 2013.