Ważne informacje i terminy



14 września 2012

Samotność lekiem na wszystko?


Troje bohaterów, których łączy jedna przestrzeń – dwa mieszkania na trzecim piętrze warszawskiej kamienicy. Różne czasy. Różne doświadczenia. Różne zakończenia historii osobnych. A wszystko w Nie zostawiaj mnie Grażyny Jeromin – Gałuszki.
O czym jest wspomniana książka? O życiu. Nie cukierkowym, a gorzkim, gdzie los na różne sposoby drwi sobie z człowieka, by po chwili wyciągnąć pomocną dłoń.

Zachwyciła mnie przede wszystkim konstrukcja powieści – dwa równoległe światy. Rzeczywisty i ten nierzeczywisty, o którym nie wiadomo, czy istnieje. Do tego drugiego trafia już na początku powieści Fryderyka. Starsza kobieta o silnej osobowości i dobrym sercu. Spotyka nieznajomych o takiej samej kondycji egzystencjalnej jak ona i przy rozgrywkach karcianych zaczyna snuć historie z przeszłości. W międzyczasie w świecie rzeczywistym swoim torem toczy się teraźniejszość, która w największej mierze dotyczy Aleksandra i Małgorzaty. Mężczyzna jest bratankiem Fryderyki, a kobieta została przygarnięta przez starszą panią. Bohaterów czytacz ma okazję poznawać stopniowo dzięki przytaczanym historiom z przeszłości oraz teraźniejszości. I tak w trakcie lektury dowiedzieć się można, dlaczego Aleksander od trzech lat nie wychodzi z domu i jest człowiekiem przepełnionym nienawiścią i goryczą do całego świata. Powoli autorka odkrywa również tajemnice Małgorzaty i odpowiada na pytania czytacza: Dlaczego została przygarnięta przez obcą osobę? Dlaczego otacza się murem stworzonym z uporu, złośliwości, niedostępności?

Ciekawy, aczkolwiek zapewne trudny do przełknięcia dla niektórych, jest sposób prowadzenia narracji – do głosu autorka pozwala dochodzić trojgu głównych bohaterów. Dzięki temu świat poznaje się z perspektywy danej postaci, można zrozumieć motywy nią kierujące.
Nie sposób też nie wspomnieć o tle, które oplata główne postacie – w pamięć zapada tragiczna historia Niny czy historie towarzyszy Fryderyki. I wszystko się tu zazębia, los w jakiś dziwny sposób choćby na moment splata drogi życiowe niemal wszystkich bohaterów.

Gałuszka w swojej powieści pokazała, że skazywaniem się na samotność człowiek nigdy nie wygra. Tracą na tym Aleksander i Małgorzata. Po przeczytaniu Nie zostawiaj mnie dopadła mnie taka myśl: może czasem nie warto otaczać się murem „nie dam nikomu szansy”. Może czasem warto chwycić wyciągniętą przez kogoś dłoń, a nie uparcie twierdzić, że samotność jest lekiem na wszelkie zło tego świata? Może… 

Grażyna Jeromin-Gałuszka, Nie zostawiaj mnie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.

7 września 2012

O miłości przeciwieństw, czyli historia stara jak świat


Gdy zaczęłam czytać powieść Nichollsa najpierw się nieco przestraszyłam i nawet na moment odłożyłam książkę. Cóż, czasem za bardzo daję się wciągnąć w świat czytanej powieści i zatracam granicę między fikcją a rzeczywistością. Niemniej Jeden dzień należy do powieści, które nie dają się odłożyć na półkę.
Znowu historia miłosna (coś ostatnio trafiam na nie za często) ujęta w ciekawą kompozycyjnie formę: 15 lipca każdego kolejnego roku  czytelnik spotyka bohaterów i dowiaduje się o nich czegoś nowego. I tak przez dwadzieścia lat, podczas których Nicholls przenosi czytacza w koniec lat 80., całe 90. i początek XXI wieku do Anglii.
Początek historii jest banalny – dwoje ludzi kończących studia idzie ze sobą do łóżka. Nie ma seksu, jest rozmowa. Rozchodzą się w różne strony życia, a nawet świata, ale utrzymują ze sobą kontakt. Tak rozpoczyna się przyjaźń Emmy i Dextera. Przyjaźń według tych dwojga, dla czytacza od razu bezsprzecznie to miłość.

Bohaterowie są całkiem różni od siebie. Emma – niepewna siebie (w każdym słowa znaczeniu) dwudziestokilkulatka stojąca u progu dorosłości; Dexter – zbyt pewny siebie, momentami wręcz arogancki, młody mężczyzna szukający przygód w życiu. Z różnych rodzin, obracający się w różnych kręgach towarzyskich, z różnymi spojrzeniami na przyszłość. Co ich łączy? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, a jednak od początku zauważalna jest więź, jakieś pożądanie, namiętność wiszące między tym dwojgiem.
Wraz z biegiem lat następuje przemiana bohaterów; ona nabiera pewności siebie, on stacza się coraz niżej. Ich przyjaźń ma wzloty i upadki. Na pewien czas wręcz zrywają kontakty. Ale nawet wówczas każde myśli o tym drugim. Bo jak mówią o sobie sami bohaterowie: Em i Dex. Dex i Em. Razem. I rzeczywiście, gdy w końcu ulegają namiętności, nie potrafią nie być razem. Jednak finał ich historii zaskakuje czytelnika. Taka… życiowa na wskroś? Mankamentem było dla mnie to, że od momentu zakończenia ich historii a do momentu zakończenia samej powieści (czyli jakieś kilkadziesiąt stron) miałam wrażenie, że to pisanina na siłę. Zmęczyłam się przez ten krótki odcinek i zniechęciłam. Szkoda.
Jednak trzeba podkreślić, że Nicholls wygrywa na pewno konstrukcją powieści, kreacją bohaterów, którzy są barwni, wciąż ulegają przemianom. Są prawdziwi, a ich historia do pewnego momentu nie trąci naiwnością.

To na pewno nie jest powieść cukierkowa. Bo wiele w niej bólu, rozczarowań, wątpliwości. Na pewno jest to książka, której lektura przynosi zastanowienie. Nad tym jak łatwo dać czemuś dobremu wymknąć się z rąk. Jak z własnej głupoty czy strachu można rozminąć się ze szczęściem. Choć zawsze pozostaje nadzieja, że los czy cokolwiek nie pozwoli, by to najważniejsze uciekło.
Jeden dzień Nichollsa określiłabym jako dobre czytadło na jakiś deszczowy lub wietrzny dzień.

David Nicholls Jeden dzień, Świat Książki, Warszawa 2011.

5 września 2012

Miłość i zdrada według kobiety


Za każdym razem gdy czytam książkę, której tematem jest miłość, zastanawiam się nad fenomenem podejmowanej tematyki i zawsze obawiam się, że autor nie podoła i ulegnie tandecie lub czemuś, co już gdzieś było. Niemniej z reguły trafiam na książki, w których autorom udaje się ten najważniejszy w życiu człowieka temat odświeżyć. Z kolei Anna Janko w swojej nowej powieści wnosi coś nowego.

Główna bohaterka Pasji według św. Hanki jest znaną z wcześniejszej Dziewczyny z zapałkami kobietą, żoną, matką. Staje się kochanką. I cała historia ukazuje kreację bohaterki zagubionej, szamoczącej się między tym, co czuła do męża, a tym co czuje do Mata. Gdyby określić tematykę w kilku słowach, napisałabym między innymi: historia dokonywania wyboru. Bo Hanka opowiada o tym, jak dokonywała wyboru i nie była to chwila a proces. To lawirowanie między uczuciami a rozsądkiem i wciąż pojawiającymi się pytaniami. Jak zadecydować o odejściu od człowieka, z którym spędziło się tyle lat? Jak postanowić o rozbiciu dwóch rodzin (Mat również nie jest człowiekiem wolnym)? Jak poradzić sobie z konsekwencjami, które w końcu dopadają zakochanych? Jak nie zepsuć czegoś, co jest budowane na zgliszczach dwóch innych miłości?

Bohaterka szuka w języku określeń istoty miłości, pożądania, cielesności, seksu. Przygląda się słowom, sobie, kochankowi, mężowi, otoczeniu. Okazuje się, że miłość to bezlitosny żywioł. Zabiera wszystko po drodze, pochłania tak szybko, że zakochani nie mają czasu, by się zastanowić lub zaprotestować. Bohaterka zauważa, że „miłość chodzi po ludziach i szuka kochanków” i nie patrzy, czy się na to zgadzają, czy są w dobrym momencie życia, aby ją przyjąć.

Poza tym Janko udało się ukazać, że na zdradę nie można patrzeć w wymiarze czarno-białym. Czytając historię Hanki, nie ma się ochoty jej napiętnować. Czytelnik widzi jak potężnym żywiołem jest miłość i jak niedaleko niej może się błąkać zdrada.

Hanka, niespełniona poetka, próbuje przyjrzeć się zarówno zdradzie jak i miłości. Okazuje się, że istotą miłości jest głód – głód wszystkiego: dotyku, spojrzenia, aprobaty, pewności. A zdrada? Cóż, „zakochany człowiek nie ma sumienia” i to najpełniej i jednocześnie niepełnie określa charakter zdrady.
Bo ostatecznie powieść Anny Janko powoduje pojawienie się wielu pytań o potęgę miłości, sumienie zdradzającego, (nie)możliwość rozsądnego podejścia do pojawiających się uczuć i okazuje się, że nie ma pełnych odpowiedzi.

Anna Janko, Pasja według św. Hanki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.